Lubię dawać prezenty

za: Mały Gość Niedzielny

O sztucznych inteligencjach, które rozpoznają twarze na zdjęciach, prowadzą samochód, a nawet czytają w myślach, opowiada student Wydziału Informatyki Politechniki Białostockiej Petros Psyllos.

„Mały Gość”: Jak powinienem się do Ciebie zwracać: Piotr czy Petros?

Petros Psyllos: Można tak i tak. (śmiech) W dokumentach jestem Petros. Mój tata jest Grekiem z wyspy Chios, a mama Polką z Białegostoku. Na wyspie Chios podobno urodził się Homer, starożytny poeta. Taka ciekawostka. (śmiech)

Lubisz mitologię grecką?

Lubię. Na przykład mit o Talosie – olbrzymie z brązu strzegącym Krety. Albo o Pandorze – kobiecie ulepionej z gliny... Kojarzą mi się ze sztuczną inteligencją. Już wtedy wyobrażano sobie myślącą maszynę stworzoną na podobieństwo człowieka.

A jak myślisz, o czym teraz myślę?

Hm... (śmiech)

Mógłbyś zbudować maszynę, która będzie czytała w moich myślach?

Mógłbym, ale nie muszę. Bo coś takiego już istnieje.

Naprawdę?!

Naprawdę! Naukowcy śledzili myśli innych osób. Widzieli obrazki na ekranie, gdy komputer analizował sygnał z rezonansu magnetycznego. Mogli nawet obserwować sny!

Potrafiłbyś sam stworzyć coś podobnego?

Jeśli miałbym odpowiednie narzędzia i nieograniczony dostęp do wiedzy... Tyle że trwałoby to strasznie długo. Jeśli zacząłbym pracę dziś, skończyłbym pewnie na starość. (śmiech)

Bo sztuczna inteligencja to... dosyć skomplikowany temat.

Sztuczna inteligencja to taki archipelag wysp na oceanie naszej niewiedzy. Naukowiec podpływa do jednej czy drugiej wyspy...

A te wyspy to...

Na przykład algorytmy genetyczne czy algorytmy mrówkowe – tu naśladuje się zachowanie rojów osobników. Albo sztuczne sieci neuronowe, zbiory rozmyte...

A Ty do której wyspy dotarłeś?

Do sieci neuronowych. To najciekawsza z wysp. (śmiech) Na przykład dzięki takim sieciom smartfony rozpoznają osoby na zdjęciach.

Gdzie na co dzień możemy jeszcze spotkać sztuczną inteligencję?

Sztuczna inteligencja filtruje nasze e-maile i wybiera, które z nich trafią do folderu „spam”. Sztuczna inteligencja automatycznie taguje zdjęcia, kieruje samochodami, podpowiada przy zakupach w internecie, steruje ruchem drogowym, rozpoznaje głos w smartfonie... Lista jest dłuuuga. (śmiech)

Czy sztucznej inteligencji powinniśmy się bać?

Raczej ludzi, którzy za nią odpowiadają, bo sztuczna inteligencja z własnej woli nie wyskoczy z komputera i nie zacznie strzelać. To tylko narzędzie. Pytanie, czy któregoś dnia uwolni się spod kontroli człowieka. Z naukowego punktu widzenia to możliwe. Z drugiej strony dawno temu przepowiadano, że człowieka całkowicie zastąpią myślące maszyny. Na razie robią to na szczęście w ograniczonym zakresie.

Co w tym roku chciałbyś dostać pod choinkę?

(Po namyśle) Może autonomiczny samochód. Albo najszybszy superkomputer świata... Tylko że są to niemożliwie drogie zabawki. (śmiech)

Lubisz dawać prezenty innym?

Nawet bardziej niż dostawać! Prezenty rzeczowe i te wirtualne. Jakiś czas temu młodszej siostrze sprezentowałem własną aplikację – „przypominacz”. Miała jej przypominać o klasówkach w szkole. (śmiech)

A niewidomym dałeś w prezencie urządzenie zastępujące w pewnym zakresie oczy...

Rzeczywiście, prototyp urządzenia nazywa się Matia, a to po grecku „oczy”. Dzięki niemu niewidomi lepiej mogą orientować się w terenie. Jako aplikacja pojawi się w muzeach. Na początku w Muzeum Podlaskim. Sztuczna inteligencja rozpoznaje przeszkody i prowadzi bezpiecznie niewidomego do obrazu, gdzie może posłuchać opisu dzieła, przed którym stoi. Niektóre elementy tego projektu wykorzystałem w moim najnowszym urządzeniu, czyli robocie społecznym, który będzie mógł z nami porozmawiać na dowolny temat.

Więcej: Mały Gość Niedzielny, https://www.malygosc.pl/doc/5214181.Lubie-dawac-prezenty